piątek, 15 października 2010

Ojcowie i matki


Ciepło domowego ogniska nigdy nie znajdowało się w centrum literackich zainteresowań Jane Austen. Zgodnie z zasadą wystrzegania się tematów dalekich od własnych doświadczeń niezwykle skąpo opisywała zarówno pożycie małżeńskie, jak również blaski i cienie rodzicielstwa. Snując uczuciowe perypetie swych bohaterek często czyniła ich bliskich wręcz przeszkodą na drodze do szczęścia.
Warianty relacji rodzinnych jej powieściowych heroin są zróżnicowane i zwykle odbiegają od znanych nam współcześnie modeli. Austen ma na przykład tendencję do czynienia z bohaterek półsierot, co w warunkach wysokiej śmiertelności rodzących kobiet i ogólnie niskiej średniej długości życia w początkach XIX wieku nie powinno budzić zdziwienia.

1. Zubożała wdowa i trzy panny na wydaniu



Śmierć pana Dashwooda jest nie tylko tragedią w wymiarze czysto ludzkim, uczuciowym, ale i ściąga na jego żonę i córki widmo biedy. Skomplikowane stosunki w rodzinie Dashwoodów-macocha i przyrodnie rodzeństwo zdane na dobrą wolę syna zmarłego z pierwszego małżeństwa,to w XIX wieku dość powszechny problem. Pani Dashwood uosabia bezsilność kobiet, którym prawo odmawiało pełnego prawa do dziedziczenia. Jej słabość i niepraktyczne podejście do życia są na szczęście równoważone rozsądkiem i poczuciem odpowiedzialności Elinor. To właśnie na niej spoczywa ciężar przystosowania rodziny do nowych, skromniejszych warunków egzystencji. Trudno nam sobie wyobrazić , jak bardzo szare, pozbawione perspektyw i szans na samodzielną poprawę losu byłoby życie tych kilku kobiet, gdyby na ich drodze nie stanęli dwaj, nieźle sytuowani dżentelmeni.

2. Matka-wielka nieobecna



Jest coś niezwykle bolesnego w czytaniu o rodzinie Anne Elliot, bohaterki "Perswazji." Jej owdowiały przedwcześnie ojciec niewątpliwie unieszczęśliwia swoje dzieci: czy to okazując im obojętność, jak w przypadku Anne i Mary, czy też wbijając w pychę swą ulubienicę, pierworodną Elizabeth. Baronet jest mężczyzną próżnym i lekkomyślnym; choć z upodobaniem kultywuje tradycje swej utytułowanej rodziny nie potrafi zdobyć się na wysiłek i uratować siedzibę rodu przed oddaniem w obce ręce.
Rolę matki stara się pełnić oddana sąsiadka lady Russell. Z czysto romantycznego punktu widzenia jej perswazje wymierzone w niedoświadczone serce młodziutkiej Anne okazują się straszną pomyłką, zaprzepaszczeniem szansy na odwzajemnioną miłość. Uczciwie trzeba jednak przyznać,iż zrobiła to, co pewnie uznałaby za stosowne każda matka na jej miejscu. Pragnęła dla swej wychowanki stabilizacji i bezpieczeństwa, których młody Wentworth nie był w stanie zapewnić.



Brak matki odczuwa też Emma , choć w znacznie łagodniejszej formie. O ile bowiem problemem pana Elliota był brak ciepłych uczuć, pan Woodhouse cierpi na ich nadmiar. W swej troskliwości o zdrowie pociech i pragnieniu , by nigdy nie wyfrunęły z gniazda niemalże niweczy zamążpójście młodszej córki. Dopiero kompromisowe rozwiązanie zaproponowane przez narzeczonego ratuje wydawałoby się patową sytuację. Zaborcza miłość starszego pana to tylko jedna z konsekwencji braku pani Woodhouse. Wokół Emmy nie ma dojrzałej, doświadczonej kobiety, która mogłaby pomóc jej właściwie odczytać własne uczucia i być może ukrócić infantylne zabawy w swatkę.

3. Rodzicielstwo z oddali



Historia Fanny Price jest w tym gronie najbardziej przygnębiająca. Ilustruje w bardzo szczery i bezlitosny sposób praktykę oddawania dzieci z ubogich domów na wychowanie zamożniejszym krewnym. Wyrwana ze środowiska Fanny traci bezpowrotnie bliską relację z najbliższą rodziną, nie uzyskując jednocześnie żadnego ekwiwalentu uczuciowego ze strony swych nowych opiekunów.

4. Do bólu zwyczajni



Jak na parodię powieści grozy przystało rodzice głównej bohaterki "Opactwa Northanger" są chodzącą przeciętnością. Pan Morland prowadzi fascynujące życie prowincjonalnego duchownego, jego pani serca wychowuje liczne potomstwo. Umiarkowanie zamożni i stąpający twardo po ziemi raz po raz studzą gorącą głowę swej nastoletniej córki. Trzeba wyrosnąć z wieku "burzy i naporu", by docenić kojącą nudę domu stworzonego przez takich rodziców.

5. Wojna płci, czyli pan Bennett i jego 6 pań



Biedny ojciec całkowicie sfeminizowanej rodziny jest z góry na przegranej pozycji. W starciu z nerwami żony i pretensjami córek jedyne co może zrobić to wycofać się z godnością do biblioteki. Razem z małżonką stanowią rozkoszny przykład niedobranej pary i jako tacy pełnią rolę przestrogi dla swych dorastających pociech. Do długiej listy rodzicielskich błędów i zaniedbań należy im zapisać skłonność do faworyzowania niektórych dzieci. Są w tym zresztą bardzo konsekwentni: ojciec wyróżnia dwie najstarsze córki, matka rozpieszcza dwie najmłodsze. Pozostaje tylko współczuć Mary, której powaga nie znajduje upodobania u lekkomyślnej mamy, a brak rozsądku i wątpliwej lotności intelekt wyklucza z grona ulubienic taty.

poniedziałek, 13 września 2010

Pierwsze wrażenia




Rzadko zdarza się, by film, który za pierwszym razem wzbudził u mnie mieszane uczucia, oglądany po raz kolejny tak mnie zachwycił. Najnowsza ekranizacja "Emmy" od początku była zapowiadana jako świeże spojrzenie na klasyczną powieść Austen. Jak już kiedyś pisałam podobne deklaracje kończyły się zwykle spektakularną artystyczną katastrofą. Bardzo współczesna interpretacja Emmy w wykonaniu Romoly Garai trochę zniechęciła mnie do całego filmu.
Ponowny seans rozwiał moje uprzedzenia i nie tylko polubiłam sposób , w jaki przedstawiono główną bohaterkę, ale i samą Emmę ( do niedawna plasującą się na szczycie mojej listy najbardziej nielubianych bohaterek powieści).
Warto zapoznać się z tą produkcją z kilku powodów:

1. Romola Garai jako Emma
Jak dotąd najbardziej sympatyczne wcielenie pechowej swatki. Przyczyn jej arogancji w układaniu innym życia miłosnego należy szukać w żywym temperamencie, który na sielskiej prowincji nie znajduje właściwego ujścia. Pani na Hatfield jest zwyczajnie znudzona, a jej bujna wyobraźnia w parze z nieznajomością życia sprawiają,iż dopasowuje rzeczywistość do własnych wyobrażeń. Snobizm dziedziczki nie razi tak jak w książce, jest tylko kolejnym przejawem niedojrzałości Emmy.

2. Johnny Lee Miller jako pan Knightley
Kwestia wzbudzająca kontrowersje, gdyż różni się on nieco od książkowego pierwowzoru. Uczciwie trzeba przyznać,iż ciężko dorównać wizji Austen. Knightley to taki pan Darcy , ale bez arystokratycznej pychy. Stanowi wzór ziemianina, ideał męskości, który trudno dzisiaj uchwycić. Twardo stąpający po ziemi, rycerski wobec kobiet i szlachetny względem swych dzierżawców. Johnny Lee Miller sprostał temu wyzwaniu przynajmniej w kwestii prawości swojego bohatera i jego czułego, choć krytycznego stosunku do Emmy. Szkoda tylko ,że przewaga , jaką miał nad Emmą z racji wieku i doświadczenia życiowego została w filmie tak słabo zaakcentowana .

3. Sceneria, zdjęcia
Niemalże każdy kadr filmu stanowi ucztę dla oka. Wspaniale sfilmowane plenery angielskiej wsi, urokliwe miasteczko sprzed ery industrialnej, wysmakowane wnętrza. Ten wizualny przepych nie przytłacza, a praca kamery daje wrażenie kameralności scen.

4.Kostiumy
Moda początku XIX wieku jest wdzięcznym tematem dla filmowców, gdyż nie tylko znakomicie prezentuje się na ekranie, ale i nie krępuje ruchów aktorów. Pozwala to na uniknięcie teatralności. Stroje w "Emmie" nie są tylko rekwizytami, ale dopełniają charakterystyki osób, które je noszą. Widać to świetnie na przykładzie fryzur: wyrafinowane upięcia Emmy współgrają z jej pozycją bogatej dziedziczki i pani Hatfield; proste uczesanie Jane Fairfax podkreśla jej powściągliwą naturę i skromne widoki na przyszłość; wreszcie blond loczki wieńczą skronie niezbyt mądrych pań, czyli Harriet Smith i pastorowej Elton.

5. Michael Gambon jako pan Woodhouse
Ujął mnie sposób, w jaki przedstawiono relację Emmy z ojcem. Przeczulony na punkcie zdrowia hipochondryk służył zwykle za komediowy przerywnik w romansowych perypetiach bohaterów. W najnowszej odsłonie stępiono nieco ostrze satyry, a troskliwość starszego pana częściej rozczula niż śmieszy.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Duma i uprzedzenie i zombi



Gdy po raz pierwszy usłyszałam o pomyśle, by zestawić "Dumę i uprzedzenie" z historyjką o zombi byłam lekko przerażona. I choć daleko mi do konserwatywnych czytelników, dla których profanacja to najłagodniejsze określenie podobnych przeróbek ,miałam mieszane uczucia.
Czy nam się to podoba, czy nie Austen stała się własnością popkultury i każdy, kto ma choć odrobinę talentu i wyobraźni może zrobić z jej twórczością dosłownie wszystko.
Przywykliśmy do nonszalancji scenarzystów z Hollywood, przełknęliśmy fajerwerki radosnej twórczości romansowych "kontynuatorek" Austen. Połączenie klasycznej powieści z konwencją rodem z "Resident Evil" wydawało się przekraczać granicę smaku i cierpliwości.
Ku swojemu zaskoczeniu książka naprawdę przypadła mi do gustu. Wplecenie w oryginalny tekst wstawek o hordach nieumarłych, klasztorze Shaolin i zastępie dzielnych ninja na usługach lady Katarzyny szczerze mnie rozbawiło.
Świat przedstawiony w książce daleki jest od sielankowego obrazka z epoki. Zmagania o najlepszą partię zastąpiła walka o przetrwanie,a panienki z dobrych domów zamiast haftować i ćwiczyć gamy, urządzają sparringi i zgłębiają tajniki wschodnich sztuk walki.
Do moich ulubionych scen należą oświadczyny Darcy'ego odrzucone przez Elżbietę serią kopniaków i zdewastowaniem kominka. Interesująco wypadła również konfrontacja Elżbiety i lady Katarzyny, podczas której ostrość rzucanych w gniewie słów dorównuje ciosom sztyletów.
Co ciekawe, tak absurdalne zestawienie tylko podkreśliło elegancję prozy Jane Austen, jak też jej niezrównaną elastyczność. Niewielkim kosztem oryginału zdołano stworzyć tekst, który nie mieściłby się w wyobraźni panny Austen.

czwartek, 15 lipca 2010

Kobieta, która przywróciła godność koronie



W powszechnej świadomości królowa Wiktoria jawi się jako symbol Wielkiej Brytanii w okresie jej największego rozkwitu.Konserwatywna,a zarazem nadająca epoce własny, modernizacyjny bieg utrwaliła dobre imię angielskiej monarchii. Gdy wstępowała na tron estyma wobec rodziny królewskiej nie była taka oczywista.
Przodkowie Wiktorii, wywodzący się z księstwa Hanoweru, zajmowali angielski tron na skutek komplikacji dynastycznych powstałych w początkach XVIII wieku po bezpotomnej śmierci królowej Anny. Ich rządy ciężko uznać za udane. Jerzy I nie posługiwał się nawet językiem angielskim,co przyczyniło się pośrednio przesunięcia ciężaru władzy z ośrodka królewskiego do parlamentarnego.
Niepopularność dynastii hanowerskiej osiągnęła punkt kulminacyjny w czasie kryzysu politycznego wywołanego zaburzeniami zdrowotnymi króla Jerzego III. Rządzący w imieniu ojca książę regent pogłębił jeszcze wrażenie degrengolady rodziny królewskiej ciągiem ekscesów obyczajowych. Niechęć wobec rządzącej dynastii korespondowała z atmosferą epoki, wstrząsanej antyrojalistycznymi przewrotami.
Wiktoria przyszła na świat w 1819 r. , gdy wspomnienie Rewolucji Francuskiej było jeszcze świeże, choć wraz z restauracją Burbonów historia zdawała się obierać kurs na stary porządek. Osierocona we wczesnym dzieciństwie przez ojca wychowywała się pod czujnym okiem zaborczej matki, księżnej Kentu.



Bardzo szybko stało się jasne,że jest główną pretendentką do tronu, na razie zajmowanego przez jej bezdzietnego stryja. Stosunki między monarchą i matką Wiktorii były napięte; Wilhelm IV nie cierpiał swojej bratowej, ta zaś zazdrośnie strzegła córki przed obcymi wpływami. W rezultacie małej Wiktorii nie oswajano z przyszłymi obowiązkami, a przebieg edukacji domowej nie pokrywał się z umiejętnościami potrzebnymi władcy. Choć trudno w to uwierzyć dziedziczka tronu wzrastała z dala od dworu i w nieświadomości reguł nim rządzących.
Objęcie tronu w 1837 r. przez osiemnastoletnią, niedoświadczoną dziewczynę budziło niepokój. Pierwsze lata rządzenia potwierdzały niektóre obawy: królowa była skłonna kierować się przy podejmowaniu decyzji osobistymi sympatiami, nie miała też wyczucia proporcji i błahe sprawy rozdmuchiwała do granic skandalu. Braki w doświadczeniu nadrabiała pilnością. Przy kształtowaniu poczucia odpowiedzialności za państwo i zgłębianiu mechanizmów rządzenia pomocny okazał się premier, lord Melbourne, z którym połączyły Wiktorię więzy prawdziwej przyjaźni. Wydaje się,że w tym starszym o 40 lat polityku odnalazła ojca, którego brak musiała boleśnie odczuwać w dzieciństwie.
Najważniejszym mężczyzną w życiu królowej był jednak książę Albert, którego poślubiła w 1840 r.



Małżeństwo okazało się niezwykle udane nie tylko w wymiarze osobistym, czy dynastycznym, ale również wydatnie podniosło poziom zaufania do rodziny królewskiej. Zgodna i kochająca się para otoczona gromadką potomstwa wymazała z pamięci skandale i nieszczęścia będące udziałem poprzednich koronowanych głów. Wyznaczyła też pewne standardy epoki, kojarzonej do dziś z rygoryzmem moralnym. Patrząc na postawę wyższych warstw społeczeństwa nasuwa się skojarzenie z postem po hucznym karnawale, choć chyba właściwsze byłoby mówienie o wyparciu kultury salonów przez kulturę mieszczańską.

wtorek, 29 czerwca 2010

Problem z panną Price



"Mansfield Park " uchodzi za najdojrzalszą pozycję w dorobku Austen. Pochwały krytyków nie przekładają się jednak na entuzjazm czytelników. Stawiana w opozycji do skrzącej się dowcipem "Dumy i uprzedzenia", czy wyrafinowanej "Emmy" wypada po prostu mdło. Znajduje to swoje odbicie na ekranie w postaci kiepskich ekranizacji. Wydaje się ,że z wszystkich powieści Austen "Mansfield Park " najlepiej obrazuje przepaść dzielącą współczesną wrażliwość od mentalności XIX-wiecznej.
Oglądając drugą z kolei nieudaną próbę przeniesienia "Mansfield Park" na płaszczyznę filmową , zadawałam sobie w duchu pytanie- Co jest nie tak z tą książką? Czy może raczej problem tkwi nie w samym dziele, ale jego odbiorcach?
Ciężko winić wyłącznie odległość epok. "Duma i uprzedzenie" nie miała najmniejszych problemów z zaskarbieniem sobie sympatii,wręcz uwielbienia kolejnych generacji czytelników; w perypetiach sercowych Anne Elliot, czy Emmy Woodhouse można się przeglądać i w dzisiejszych, pozbawionych subtelności czasach.
Wydaje się ,że problem tkwi w samej historii i jej głównej bohaterce. Fanny Price przypomina bardziej literackie ucieleśnienie wartości wyznawanych przez autorkę niż postać z krwi i kości. Stłamszona przez zamożnych krewnych i dodatkowo ograniczana własną nieśmiałością ilustruje znakomicie określenie "zahukana ,uboga krewna". Jest jednocześnie niezłomną strażniczką przyzwoitości i tradycji. Zachowawczość charakteru nie równoważy żaden żywszy rys, brak jej ciepła i błyskotliwości. Jej stałość i powaga granicząca z surowością zostają przeciwstawione giętkiej moralności bogatych krewnych oraz swobodnym obyczajom ich przyjaciół.
Tak nakreślony, mocno zantagonizowany świat wartości, zdaje się prosić o wyraziste postacie negatywne. Nie mającą nigdy problemów ze stworzeniem barwnych "czarnych charakterów" Austen najwyraźniej świadomie uniknęła przesady w posługiwaniu się ciemnymi kolorami. Rodzeństwo Crawford jest zepsute, ale nie zdemoralizowane. Panna Crawford przewyższa Fanny urodą,talentami, ogładą towarzyską i lotnością umysłu. Jej brat bawi się uczuciami kobiet na modłę rozpieszczonego dzieciaka, bez zamiaru wyrządzenia komukolwiek krzywdy. Występki kuzynów Fanny to z kolei modelowy przykład grzeszków klas wyższych, którym wpojono właściwe zasady nie ucząc robienia z nich użytku (podobny motyw przewija się przy okazji edukacji społecznej pana Darcy'ego w "Dumie i uprzedzeniu"). Współczesnemu odbiorcy trudno potępić wyzbyte ze złudzeń,balansujące na granicy cynizmu postępowanie Crawfordów, czy przyklasnąć towarzyskiej i rodzinnej banicji pani Rushworth.
Tym co jednak ucierpiało najbardziej w konfrontacji epok jest kwestia kapłaństwa Edmunda i kondycji moralnej Kościoła. Temat spajający fabułę, wręcz kluczowy w relacjach głównego bohatera z otoczeniem był dla autorki ważny także z przyczyn osobistych. Jako córka pastora mogła z bliska obserwować funkcjonowanie duchowieństwa i wyciągać, nieraz bardzo krytyczne wnioski. Niewątpliwie czas powstania książki przypadał na kryzys życia religijnego, którego praktyki zaczynały przypominać puste formy,a niekompetentni duchowni skutecznie opróżniali kościoły z wiernych. Stąd też tak wyraźna odraza Mary Crawford do planu Edmunda, by poświęcić się życiu kapłana. Co ciekawe , z upływem lat intencje panny Crawford odczytuje się
pod nieco innym kątem. Tak na przykład w najnowszej ekranizacji książki błędnie przypisano niechęć Mary wyłącznie materialistycznym pobudkom.Zgubiono gdzieś percepcję oryginału, który widział postawę Crawfordów w szerszym, społeczno-kulturowym kontekście.
Tu dochodzimy do obszaru, w którym "Mansfield Park" wyraźnie sobie nie radzi-materii filmowej. Dwie ekranizacje: w reżyserii P.Rozemy z 1999 r. i I. MacDonalda z 2007r. stanowią przykład artystycznej nieudolności, choć każda na swój sposób. O ile Rozema starała się nadać anachronicznej historii drapieżną, na wskroś współczesną wymowę, wersja późniejsza jest już tylko lukrowanym romansidłem bez silenia się na udawanie ambitnego.

poniedziałek, 17 maja 2010

Kolekcja Jane Austen

Od 14 maja, co piątek Gazeta Wyborcza będzie ukazywać się z ekranizacjami powieści Jane Austen. Lista tytułów obejmuje:
1. Duma i uprzedzenie, 1995r. (14 maja,21 maja, 28 maja)
2. Mansfield Park, 1983r. ( 4 czerwca, 11 czerwca)
3. Emma, 1996r. (18 czerwca)
4. Rozważna i romantyczna, 1981r. (25 czerwca)
5. Perswazje, 1995r. (2 lipca)
6. Opactwo Northanger, 1986r. (9 lipca)
Cena wynosi 7,99zł.
Wśród proponowanych filmów znalazły się prawdziwe perełki, które każdy szanujący się fan Austen powinien znać( D&U, Perswazje), ekranizacje poprawne, dobrze zagrane ( Emma, Rozważna i romantyczna), ale również pozycje godne polecenia raczej jako swoiste kuriozum ( Opactwo Northanger). Z tego szacownego grona zagadką pozostaje dla mnie Mansfield Park. Obejrzane dotychczas interpretacje tej powieści Austen utwierdziły mnie w przekonaniu o jej " niefilmowalnośći".

czwartek, 18 marca 2010

Jak dzień i noc, czyli Jane Austen spotyka Charlotte Bronte



XIX-wieczna Anglia była swego rodzaju ewenementem,jeśli chodzi o literacką aktywność kobiet. Mary Wollstonecraft Shelley,Jane Austen,siostry Bronte,George Elliot,czy Elizabeth Gaskell przełamały męską dominację na niwie powieściopisarskiej ,stając się pionierkami literatury kobiecej. Ich nowatorskie podejście do rozwoju nauki( Mary Shelley),wrażliwość społeczna(Gaskell),odejście od tradycyjnego sentymentalizmu na rzecz realizmu(Austen,Elliot),wreszcie nieskrępowana konwencjami wyobraźnia (Bronte)zapewniły im trwałe miejsca w historii literatury oraz,co chyba istotniejsze,w sercach kolejnych generacji czytelników.
Charlotte Bronte miała kiedyś wyrazić swoją niechęć do twórczości Jane Austen. Beznamiętni bohaterowie i przyziemne problemy skutecznie zniechęciły Bronte do dzieł swej rodaczki. To zainspirowało mnie do stworzenia małego porównania między najsłynniejszymi powieściami pisarek:" Dumy i uprzedzenia" i "Jane Eyre"

1.Treść
Na pierwszy rzut oka ich treść wydaje się ,albo błaha ( 5 panien na wydaniu stara się o dobrą partię),albo groteskowo udziwniona( skromna guwernantka zakochuje się w arystokracie,który skrywa przed światem swoją chorą psychicznie żonę-Kreolkę).
Nie należy jednak oceniać książki po okładce. Prosta historia z życia kilku prowincjonalnych panien skrywa wiele prawd o relacjach damsko-męskich ,a zawiłe koleje losu guwernantki podane są w sposób tak przekonujący ,że jesteśmy w stanie uwierzyć ,że i nam mogłaby przytrafić się podobna historia.

2.Bohaterki
Niezależność na dwa głosy. Choć obie dzieli przepaść doświadczeń i charakterów, zarówno Elizabeth Bennet,jak i Jane Eyre stanowią przykład dumnych,niezależnie myślących i inteligentnych kobiet,które w najlepszym razie mogłyby zostać uznane przez otoczenie za "niekonwencjonalne".

3.Posępny kochanek
W kwestii idealnego mężczyzny obie pisarki były zaskakująco zgodne: musi być nieidealny. Z daleka grubiański i szorstki przy bliższym poznaniu ukazuje swą delikatną i czułą stronę.Obu łączy wysoki status społeczny,który w dużym stopniu odpowiada za zepsucie ich charakterów. Dopiero ,gdy na drodze znużonego pochlebstwami i zatracającego się w zarozumialstwie pana Darcy'ego stanie świeża i szczera panna Bennet ,ukaże on światu to,co najszlachetniejsze w swoim charakterze. Podobnie Edward Rochester,zgorzkniały i zepsuty wielkoświatowymi uciechami, odnajduje prawdziwą miłość w niewinnej i oddanej mu młodej dziewczynie.

4. Miłość z przeszkodami
Miłość nie byłaby tak fascynująca ,gdyby nie męki,które jej towarzyszą.Wiedziały o tym nasze autorki i trzeba przyznać,że zrobiły wszystko ,aby skomplikować perypetie uczuciowe swych bohaterów. U Austen przeszkodą są oni sami :jego duma i jej uprzedzenia. Bronte zaś przyczyn szuka w okolicznościach zewnętrznych,prawnych i moralnych.

5.Wątki autobiograficzne
Zarówno ciężkie dzieciństwo Jane Eyre w surowym instytucie dla dziewcząt,jak i jej profesja guwernantki były udziałem Charlotte. Z kolei biografowie i badacze twórczości Austen doszukują się w osobie pana Darcy'ego inspiracji rzeczywistym znajomym Jane,Tomem Lefroy. Są to jednak spekulacje niepoparte dowodami.Faktem jest jednak ,że Austen podobnie ,jak jej bohaterka odrzuciła korzystną ofertę małżeństwa i hołdowała wyrażonej w powieści romantycznej wizji miłości.

6.Styl
Lekki i przyjemny u Austen,ciężki i mroczny u Bronte. Rozterki panny Bennet są dylematami moralnymi panny Eyre ,dyskomfort Elizabeth z zderzeniu z wyższymi sferami w przypadku Jane Eyre staje się poniżającym widowiskiem i męką zazdrości. Pan Darcy zostaje ukarany za swą wyniosłość cierpieniem nieodwzajemnionej miłości; pan Rochester musi zapłacić za grzeszne życie okaleczeniem.

Mimo wielu różnic obie książki łączy uderzająca aktualność i nieprzemijająca popularność. Zmieniły się czasy,przeminęły obyczaje,ale prawda o ludzkiej naturze i jej pragnieniach pozostała.

poniedziałek, 8 marca 2010

Napoleon Złotousty


Napoleon wielkim zdobywcą był. I to nie tylko w kwestiach wojskowych ,ale i uczuciowych. Lista jego podbojów miłosnych jest długa,choć w pamięci potomnych zapisały się głównie trzy : Józefina de Beauharnais,Maria Walewska i Maria Luiza z Habsburgów. Stosunek cesarza do kobiet nazwalibyśmy dzisiaj przedmiotowym,ale nie zmienia to faktu,że jest on autorem bardzo trafnego bon mot o przymiotach niewieścich.

"Piękna kobieta podoba się oczom, dobra kobieta – sercu. Pierwsza jest klejnotem, druga – skarbem."

Ciekawe,ile w jego "kasetce z klejnotami" znalazło się prawdziwych skarbów...

sobota, 6 marca 2010

czwartek, 18 lutego 2010

Oblicza mody #4



"Charlotte Lady Milnes", George Romney; 1788 r.

piątek, 29 stycznia 2010

Historia magistra vitae



Jestem świeżo po lekturze "Wątpliwości Salaiego" autorstwa pary Monaldi i Sorti. Jest to niezwykle wciągająca powieść, napisana dowcipnym,soczystym językiem, której bohaterami są Leonardo da Vinci, jego przybrany syn Salai i ...Rzym czasów Odrodzenia. Konkluzja książki może się wydać wielu czytelnikom, zwłaszcza tym obeznanym w historii, dość zaskakująca. Autorzy postawili śmiałą tezę,iż czarna legenda papieża Aleksandra VI to wynik zakrojonej na szeroką skalę kampanii oszczerstw,a historia pisana jest nie tyle przez zwycięzców, co fałszerzy.
Zostawiając na boku papieża Borgię i jego skalany wizerunek, warto zastanowić się , na ile nasze wyobrażenia o postaciach i wydarzeniach historycznych są poparte rzetelną informacją, a na ile są wypadkową stereotypów i zakłamań.
Dobrym przykładem jest tu Maria Antonina,najsłynniejsza królowa Francji, ofiara czarnej propagandy swoich wrogów. Niezliczone pamflety drukowane za jej życia przedstawiały ją jako współczesną Messalinę, "Madame Deficyt" odpowiedzialną za katastrofalny stan finansów państwa, bezduszną tyrankę szydzącą z głodujących poddanych.
Zakładanie ,że ekstrawagancje jednej królowej mogą zrujnować budżet mocarstwa jest samo w sobie absurdalne; nie trzeba wielkich badań naukowych,by udowodnić,że odpowiedzialność za zły stan państwa ponosiła przestarzała i nieefektywna administracja, nieudolni ministrowie i kosztowna kampania wojenna przeciwko Wielkiej Brytanii.
Pogłoski o wynaturzonej seksualności Marii Antoniny ( podczas procesu postawiono jej zarzut kazirodczych stosunków z synem) również wydają się mieć źródło w wybujałej wyobraźni oszczerców.
Najbardziej chyba znany epizod składający się na czarną legendę królowej, a więc słynne "niech jedzą ciastka" w odpowiedzi na brak chleba dla Paryżan, okazał się anegdotą stworzoną na długo przed narodzinami Antoniny. Podobną bezduszność przypisywano kilku księżniczkom.
Warto więc przy okazji ferowania wyroków pamiętać,iż historia nierzadko jest po prostu historyjką.

czwartek, 28 stycznia 2010

Świat według Anetki: Hieronim Bonaparte




"Niesłusznie posądzają Hieronima ,że był pozbawiony zdolności, miał on umysł bystry i trafny. Gdyby miał o jeden stopień więcej uprawnienia, a o jeden mniej dziecinnej próżności, byłby uchodził za znakomitego księcia; ale zepsute dziecko Fortuny, używał i nadużywał jej łask.Była to historya wszystkich prawie członków tej rodziny. Każdy z nich, oddzielnie wzięty,posiadał niezaprzeczone zalety,ale przygniatała ich wielkość Napoleona.Nie było śmiesznostek, którychby nie opowiadano o zwyczajach tego młodego króla. Twierdzono,że co rano kąpał się w araku,a co wieczór w mleku; jego służba napełniała, jak mówiono, płynem butelki i sprzedawała z ustępstwem.
Tak daleko posuwał elegancję,że nigdy dwa razy nie kładł jednego ubrania, tak,że pewien kapelusznik z Paryża , któremu był winien znaczną sumę, wytoczył mu jeden z najnieprzyjemniejszych procesów. Cesarz nie chciał nigdy słyszeć o długach swego brata, a król westfalski nie był w stanie żyć na tak wielką skalę, nie naruszając swego budżetu."


"Pamiętniki", Anna Potocka

Pocztówki z Anglii #2



"The Old Horse Guards from St James's Park", Canaletto

Oblicza mody #3



"Madame Raymond de Verninac", Jacques-Louis David,1798r.

niedziela, 24 stycznia 2010

W pogoni za ideałem


Dążenie do poprawiania mankamentów urody jest wspólne wszystkim epokom. Różne są tylko środki wiodące ku nieosiągalnemu ideałowi. Czytając o sposobach na skorygowanie błędów Matki Natury można się, a nawet wypada wzdrygnąć z obrzydzeniem i niedowierzaniem. Temat ten obrazuje również, że gdy w grę wchodzi pogoń za młodością i pięknem "rozum śpi i budzą się demony", bez względu na to w jak bardzo rozwiniętym społeczeństwie żyjemy. Trudno bowiem uznać wstrzykiwanie sobie jadu kiełbasianego za jakiś szczególny postęp w kwestii zdrowego rozsądku.
Oto w jakie rejony ludzkiej pomysłowości (graniczącej z głupotą) zaprowadziła naszych przodków próżność:

1. Bielidło z rtęci i ołowiu
By uzyskać efekt nieskazitelnej jasnej cery zarówno mężczyźni, jak i kobiety nakładali na twarz grubą warstwę bielidła, w którego składzie znajdowały się między innymi rtęć, ołów, ocet i białko jajka. Mieszanka była trująca i tworzyła na skórze szpecące blizny. By je ukryć wynaleziono kolejny genialny "upiększacz" w postaci muszek, czyli plasterków o fantazyjnych kształtach.

2. Błękitnidło
Pod tą dziwaczną nazwą kryła się farbka, której modne damy używały do zaznaczenia delikatnych żyłek na policzkach i skroniach. Czyżby aluzja do teorii błękitnej krwi?

3. Upuszczanie krwi
Powszechna metoda na niemal każde schorzenie okazywała się wielce przydatna dla tych wszystkich fanatyków białej cery,którym sam puder już nie wystarczał. Do zabiegu używano pijawek.

4. Wyciąg z wilczej jagody (belladonny)
Kobiety używały wyciągu z rośliny do rozszerzenia źrenic i nadania im blasku


wtorek, 12 stycznia 2010

Oblicza mody # 2

" Elżbieta, żona cara Aleksandra I"; Jean -Laurent Mosnier, 1807r.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Pocztówki z Anglii # 1

"Somerset House and the Adelphi from the river Thames", John Paul


niedziela, 10 stycznia 2010

Świat według Anetki: Kulisy pewnego romansu


" Cesarz tańczył wtedy kontredansa, który posłużył za pozór zbliżenia się z panią Walewską.
-Jakże pani uważa mój taniec-rzekł do mnie-myślę,że się pani ze mnie śmiała.
-Doprawdy,Najjaśniejszy Panie-odparłam-jak na wielkiego człowieka tańczysz doskonale.
Chwilę przedtem Napoleon siadł pomiędzy mną, a przyszłą faworytą;pomówiwszy przez parę minut, zapytał się, kto jest jego sąsiadką z drugiej strony. Kiedy wymieniłam jej nazwisko , zwrócił się do niej z miną człowieka jak najlepiej poinformowanego.
Dowiedzieliśmy się potem ,że Talleyrand posunął swoje grzeczności aż do urządzenia tego pierwszego spotkania i usunięcia przedwstępnych przeszkód. Ponieważ Napoleon wyraził życzenie zaliczenia do liczby swoich podbojów Polki , wybrano taką , jakiej mu było trzeba , piękną z twarzy, a marną umysłowo."

"Pamiętniki", Anna Potocka

Oblicza mody # 1

"Anne-Félicité Grésille , épouse Longrois ", Marie Gabrielle Capet, ok.1785r.