poniedziałek, 21 listopada 2011

Afera naszyjnikowa cz. III



Źródło: Wikipedia

Drogocenny naszyjnik, który dał początek aferze był zachcianką zaślepionego namiętnością władcy. Ludwik XV postanowił podarować swej metresie, Madame du Barry błyskotkę godną jej urody i gorliwości, z jaką umilała mu ostatnie lata życia. Niespodziewana śmierć króla przyniosła kochance wygnanie z dworu, a jubilerom widmo bankructwa. W historii tego olśniewającego arcydzieła sztuki jubilerskiej spotkały się więc dwie przywary Burbonów: niepohamowana rozrzutność i rozwiązłość. Ironia losu sprawiła,że w opinii publicznej to nie następca króla przejął te zgubne wady, ale jego żona, Maria Antonina z dynastii Habsburgów.

"Nieoceniona przysługa"

Reputacja królowej przywiodła do niej zdesperowanych panów Boehmer i Bassenge, którzy jako nadworni jubilerzy ulokowali w drogocennej błyskotce cały swój kapitał. Wiedziona na pokuszenie Maria Antonina z żalem musiała odmówić. Zawrotna cena miliona sześćset tysięcy liwrów przeraziła nawet pobłażliwego dla jej zachcianek króla.
Pomocną dłoń wyciąga za to zaufana przyjaciółka królowej, pani de la Motte, która olśniona bezmyślnym przepychem naszyjnika układa w głowie kolejne zuchwałe oszustwo. Łatwowierność kardynała de Rohan zostaje poddana kolejnej próbie. Sługa Kościoła nie zawiódł jak dotąd rzekomej hrabiny, ale czy kosztująca fortunę błyskotka nie otrzeźwi go?
Hrabina przestawia mu historyjkę o najnowszym kaprysie niemądrej władczyni. Słynie z rozrzutności, czym ta jedna ekstrawagancja miałaby różnić się od tej, czy tamtej. By zmylić małżonka potrzebuje dyskretnego pośrednika i na podobny zaszczyt zaufania wybrała właśnie jego, kardynała.
Umowa zostaje sfinalizowana. Kardynał godzi się zapłacić 1 600 000 liwrów, rozłożonych na 4 raty. W ostatnim, spóźnionym geście ostrożności kardynał żąda pisemnego potwierdzenia od królowej. Sprytna oszustka ręką swego sekretarza umieszcza na umowie podpis królowej. Niezdarnie sfałszowany, błędnie sformułowany, jako Marie Antoinette de France, powinien zaalarmować człowieka biegłego w dworskich i dyplomatycznych zwyczajach. Aspirujący do stanowiska ministra kardynał, niegdyś poseł na austriackim dworze, nie zauważa pomyłki. Naszyjnik trafia w ręce Jeanne, która na oczach kardynała rozgrywa maskaradę. Wysłannik królowej, a w rzeczywistości obdarzony wieloma talentami, Retaux de Villette, zabiera klejnot.
Okazuje się on wielce kłopotliwy. Próba odsprzedania go paryskiemu jubilerowi po podejrzanie niskiej cenie kończy się interwencją policji. Magia nazwiska Valois nie traci jednak mocy i sprawa zostaje wyciszona. Oszuści są już ostrożniejsi i rozbierają naszyjnik na części, które spieniężają w londyńskich kantorach. Dla państwa de la Motte nastaje prawdziwy karnawał wystawności. Obnoszą się ze swym bogactwem przez wiele miesięcy, przekonani, że osoba kardynała stanowi wystarczającą ochronę.
W głowie dostojnika rodzą się wątpliwości. Temperatura uczuć Marii Antoniny do swego sługi nie drgnęła ani trochę, a jej smukłej szyi nie zdobi naszyjnik za przeszło milion liwrów. Hrabina wyjaśnia, iż królowa poczuła się dotknięta wygórowaną ceną i żąda jej zmniejszenia pod rygorem zwrotu naszyjnika. W tym momencie karty zaczynają się odwracać.
Jubilerzy przystają na warunki królowej, pisząc do niej pełen uniżenia list. Królowa nie rozumie jego treści, a w swym roztargnieniu i lekkomyślności zostawia sprawę własnemu biegowi. Natarczywość jubilerów daje się w końcu we znaki samej hrabinie de la Motte. Zręcznie przerzuca odpowiedzialność na kardynała, ujawniając jednocześnie,iż poręczenie królowej jest fałszywe.
Prowodyrka afery liczy na rozsądek kardynała, który, aby uniknąć skandalu i ośmieszenia zapłaci żądaną sumę. Wierzyciele wykazują się mniejszym wyrachowaniem i po prostu zakładają,że zamieszana w oszustwo królowa gwarantuje większą wypłacalność, niż kardynał.
Audiencja u królowej jest dla obu stron szokiem. Misterna intryga wychodzi na jaw, a urażona godność i majestat Marii Antoniny domagają się sprawiedliwości. Oburzenie króla nie ma granic i przesłania mu zdolność chłodnej kalkulacji.Postanawia dowodzić niewinności małżonki publicznie, otwierając tym drogę do głośnego debatowania nad moralnością królowej, o której ulica wyrobiła już sobie zdanie.
Niesłychany proces nad niesłychaną aferą ukaże światu dużo więcej, niż podłość grupki krętaczy i ograniczenie umysłowe wpływowego możnowładcy...

Brak komentarzy: