czwartek, 17 września 2009

Jane Austen na miarę naszych czasów


Już 4 października widzowie stacji BBC1 będą mieli okazję zobaczyć pierwszy z czterech odcinków najnowszej ekranizacji "Emmy" Jane Austen. Jak zapowiadają twórcy serialu ma on radykalnie odbiegać od typowego filmu kostiumowego. Zamiast kolorytu epoki mamy zobaczyć soczysty dramat skrojony pod współczesne gusta. Brzmi poważnie i szczerze mówiąc mało zachęcająco. Takie "odświeżanie" zazwyczaj wychodzi bokiem wszystkim, tak autorom, jak i widzom. Nadanie historii o ludziach żyjących ponad dwa wieki temu kształtów współczesności sprawia, iż wiele rozwiązań fabularnych traci swój pierwotny sens.
Najnowsza "Emma" nie będzie pierwszą ekranizacją prozy Jane, która padła ofiarą modernizacyjnych zapędów reżysera. Do tych najbardziej spektakularnych wypada zaliczyć "Mansfield Park" Patricii Rozemy. Refleksyjny i poważny pierwowzór posłużył reżyserce do stworzenia coś na kształt manifestu feministycznego, w którym stłamszona bohaterka wznosi się intelektualnie i moralnie nad swą zepsutą rodzinę. Ich upadek pokazano zresztą bez silenia się na subtelności. Fanny , niczym w koszmarze najpierw odkrywa,iż jej wuj umilał sobie pobyt w koloniach gwałceniem czarnych niewolnic, by na koniec znaleźć w łóżku zamężną kuzynkę i swego niedoszłego narzeczonego. Oglądając film niemal słyszałam , jak Austen przewraca się w grobie.
Aluzje erotyczne są zresztą coraz powszechniejszym sposobem na uatrakcyjnienie kostiumowego widowiska. Palma pierwszeństwa należy się chyba Andrew Davies'owi , scenarzyście "Dumy i uprzedzenia" z 1995r. Dzięki niemu pan Darcy stał się symbolem seksu, a ta , skądinąd niezwykle udana i błyskotliwa ,ekranizacja zapisała się w pamięci sceną , w której Darcy maszeruje dziarsko w mokrej koszuli. Popkultura podchwyciła wątek, czego mogliśmy doświadczyć czytając "Dziennik Bridget Jones", czy też ostatnio oglądając "Lost in Austen".



1 komentarz:

Elenoir pisze...

Chętnie obejrzę nową "Emmę", jeśli będę miała okazję. Co prawda jedyną ekranizacją prozy Jane Austen, która mi się naprawdę podobała był właśnie serial BBC "Duma i uprzedzenie" z 1995, o którym piszesz, nawet mimo tej wspomnianej przez ciebie sceny. Nie wierzę, że ktoś kiedykolwiek jeszcze zagra lepiej pana Collinsa, panią Bennet albo pana Darcy'ego.

Nie widziałam natomiast żadnej ekranizacji "Mansfield Park". Nie żałuję tego specjalnie, bo tę akurat powieść lubię najmniej. Fanny Price jest mdłą, płaczliwą dewotką, całkowicie zdominowaną przez tego obłudnika Edmunda. W tej akurat książce Austen najciekawszą postacią jest pani Norris.

Nie wiem, dlaczego reżyserzy i scenarzyści tak bardzo silą się na oryginalność. To co jest w powieściach Jane Austen wystarczy w zupełności na dobry film lub serial.