piątek, 17 października 2008

Duma i uprzedzenia klasowe


Jestem w trakcie czytania " North & South" Elizabeth Gaskell, pisarki raczej obcej polskiemu czytelnikowi. A szkoda , bo jej książki reprezentują wszystko to, co najbardziej wartościowe w literaturze wiktoriańskiej: mocno zarysowane tło społeczne, psychologicznie wiarygodne postaci, intrygującą fabułę i subtelny rysunek uczuć. Gaskell bywa często porównywana do Jane Austen, choć obie żyły w różnych epokach . Istotnie, w konstrukcji " N&S" można dostrzec pewne podobieństwo do słynnej Dumy i uprzedzenia. Uproszczeniem byłoby jednak czynić między nimi znak równości.
Podbudową N&S jest rewolucja przemysłowa, obraz kapitalizmu w jego wczesnej, prymitywnej i okrutnej fazie. Nie będę się tu rozwodzić nad problematyką gwałtownego uprzemysłowienia Wielkiej Brytanii w XIXw., choć to ono otworzyło drogę ku nowoczesności i stało w dużej mierze za potęgą Imperium Brytyjskiego. Dla bohaterów Gaskell fabryki są z jednej strony swoistym piekłem, które pochłania tysiące wynędzniałych robotników, a z drugiej stanowią symbol sukcesu, bogactwa i władzy, także tej nad ludzkim życiem.
Jedna z wiodących postaci N&S, John Thornton, najbardziej wpływowy fabrykant Milton, jest przykładem tzw. self-made man'a. Swoją pozycję zawdzięcza wyłącznie własnej pracowitości, inteligencji i ambicji. Dziś powiedzielibyśmy o nim przedsiębiorczy. Dla współczesnego czytelnika jest bliższy niż pan Darcy, który dostał wszystko od losu i raczej nie znał pojęcia ciężkiej pracy.
Powieściową heroiną jest Margaret Hale, urocza istota zmuszona opuścić sielską wieś i dystyngowanych londyńskich krewnych dla brudnego miasta i jego ciężkiego od dymu powietrza. Trafia w sam środek walki o przetrwanie między właścicielami a pracownikami. Opowie sie po stronie słabszych, mimochodem rozkochując w sobie władcę Milton, pana Thorntona.
Ta część książki nasunęła zapewne skojarzenia z dziełem Austen. Rzeczywiście, mamy i dumę i uprzedzenia, odrzucone oświadczyny i szczęśliwe zakończenie. Ale na tym podobieństwa się kończą. Pan Thornton to nie pan Darcy, a Margaret daleko do Elizabeth. W tym układzie to dama jest wyniosła , ona też rozdaje obelgi podczas niefortunnych oświadczyn. Pan Thornton zaś , niczym panna Bennett ,zostaje zlekceważony, obrażony i w ogóle wpędzony w kompleks niższości względem pogardliwej piękności.
Książka jest naprawdę fascynująca i wyjąwszy robotniczą gwarę, która wystawiała mój angielski na próbę, świetnie napisana. Polecam też jej ekranizację dokonaną przez BBC. Odtwórca Thorntona, Richard Armitage stał się prawdziwą sensacją ( zwłaszcza dla żeńskiej części widowni), zasłużenie zyskując tytuł następcy Colina Firtha.

Brak komentarzy: