poniedziałek, 25 lutego 2008

Być i mieć


Mimo, iż książki Jane Austen obracają się w wysublimowanym świecie uczuć i emocji, ważnym elementem tworzącego je świata są pieniądze. Zazwyczaj pomijane w klasycznych powieściach o miłości, u Austen stanowią istotny czynnik sprawczy wielu historii. Za wyjątkiem Emmy , wszystkie bohaterki jej dzieł są albo biedne, albo zubożałe na skutek okoliczności. W najlepszym wypadku ich w miarę dostatni tryb życia jest zagrożony przez zawiłości angielskiego prawa spadkowego.
Austen łączy pewien idealizm z pragmatyzmem. Głosi pochwałę związków z miłości, nie zapominając ani na chwilę o zdrowym rozsądku.
Charakterystyczne jest uwypuklenie materialnej sytuacji bohaterów przez podanie ich dochodów. Dla współczesnego czytelnika sumy te niewiele mówią. 10 tysięcy pana Darcy'ego nie robi wrażenia na dzisiejszych Anglikach. Tymczasem za tymi tajemniczymi liczbami kryją się dość zaskakujące fakty.
Panowie Bingley i Darcy, opisani jako niezwykle zamożni , dysponowali odpowiednio 4 i 10 tysiącami funtów rocznie. Oznaczało to, iż majątek Bingleya wynosił 100,000 , a Darcy'ego 250,000 funtów. Dla porównania roczny dochód robotnika, czy farmera mieścił się w okolicach 15-20 funtów.
W przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze Bingley był szczęśliwym posiadaczem ponad 3 milionów funtów, a Darcy ponad 6 milionów.
Jeśli chodzi o rodzinę Bennetów, ich roczny dochód wynosił 2,000 funtów, co nawet zważywszy jej liczebność (7 osób, w tym bardzo próżne dziewczęta) był całkiem przyzwoitą sumą.
Sytuacja mogła sie jednak drastycznie zmienić wraz ze śmiercią pana Benneta. Pani Bennet mogłaby wtedy liczyć na 4% od swego posagu liczącego 5 ,000 funtów, co daje 200 funtów rocznie. Dochód pana Benneta wraz z domem przeszedłby na jego najbliższego męskiego krewnego, czyli pana Collinsa. Posag każdej z panien Bennet równałby sie w takiej sytuacji 1/5 majątku matki, co daje niezbyt spektakularną sumę 40 funtów rocznie . Mówiąc staroświecko :niespecjalnie awantażowna partia. Co więcej trzeba wziąć pod uwagę, że koszt niezależnego (czytaj: wygodnego) życia zaczynał się od 300 funtów w górę. Wyjaśnia to w pewien sposób obsesję pani Bennet na punkcie wydania córek za mąż, choć nie usprawiedliwia metod, którymi sie w tym celu posługiwała.
Niezależność Lizzy , której dała wyraz dwukrotnie odrzucając mężczyzn oferujących jej zabezpieczenie materialne, nabiera w tym kontekście większej wagi.
Najbardziej wartościowe małżeństwa pod względem ekonomicznym zawarły dwie najstarsze siostry Bennet, co stanowi pewien paradoks wobec ich czysto bezinteresownych motywów .

niedziela, 24 lutego 2008

Przyjemności dzikusów

W rozdziale szóstym "Dumy i uprzedzenia" znajdziemy słynną scenę, w której sir William Lucas, próbując wspiąć się na wyżyny eleganckiej konwersacji , zachwala szlachetność tańca jako rozrywki wykwintnego towarzystwa. Pan Darcy, do którego kierowana jest ta uwaga , zbywa rozmówcę ironią. Dla niego taniec nie jest wyznacznikiem dobrych manier , gdyż jak zauważa -każdy dzikus potrafi tańczyć.
Powyższa scena służy przede wszystkim przedstawieniu charakteru pana Darcy'ego. Jest w jego wypowiedzi coś snobistycznego, nawet pogardliwego, bo przecież nie mamy wątpliwości , że za owych dzikich uważa towarzystwo z Meryton. Jednocześnie zauważamy dystans i brak cierpliwości dla głupców i ich wielkoświatowych pretensji.
Ponadto ta mała pogawędka daje nam pewne wyobrażenie o roli tańca w tamtych czasach .Roli bezsprzecznie większej niż obecnie, wymagającej nakładu czasu, wysiłku i pieniędzy, by pretendować do pozycji wykształconego i kulturalnego człowieka. Pan Darcy nie lubi tańczyć, bo nie odpowiada mu "popisywanie " sie przed ludźmi, którzy nic dla niego nie znaczą. Ale tańczyć umie i to, jak przekazuje Austen , bardzo dobrze . Należy bowiem do sfery , w której umiejętność tańczenia decyduje o towarzyskim "być albo nie być".
Potańcówki, bale , wieczorki taneczne, z taką lubością opisywane przez Jane Austen , miały na celu umożliwić młodym spotkanie się, poznanie , intymną rozmowę. W czasach, gdy młode dziewczyny pozostawały przez cały dzień pod uważną opieką przyzwoitek i nie miały zbyt wielu okazji by swobodnie porozmawiać z mężczyznami , takie spotkania dostarczały ku temu okazji.
Była to jednak swoboda obwarowana pewnymi regułami. Niezamężna dziewczyna nadal pozostawała pod opieką- najczęściej matki, choć wystarczyło , by opiekunka była zamężna. Dżentelmen nie mógł poprosić damy do tańca, jeśli nie był jej wcześniej przedstawiony. Problem rozwiązywano prosząc o prezentację gospodarza przyjęcia, a na publicznych balach mistrza ceremonii.
Umiejętności taneczne , jako wymagające gracji i opanowania służyły ocenianiu ludzi . Uważano, iż nikt nie będzie nigdy właściwie chodził, siedział, stał, jeśli nie nauczy się dobrze tańczyć . W tej epoce pozorów i snobizmu dobra postawa znamionowała wysokość urodzenia . Efektowne gesty świadczyły o wykształceniu i obyciu w świecie. Znamienne , że śmieszny kuzyn panien Bennet,pan Collins prezentuje w tańcu niezgrabność i brak znajomości figur tanecznych. Przez współczesnych sobie jest więc postrzegany jako pozbawiony manier. Czemu zresztą daje wyraz samemu przedstawiając sie panu Darcy' emu.
Na publicznych balach, gdzie płacono za wejście , spotykały się różnorodne grupy społeczne. Arystokracja obok gentry, mieszczaństwa, a nawet służby, jeśli była wzywana do zapełnienia brakującej pary. Stąd też rosła popularność prywatnych przyjęć, organizowanych we wspaniałych salach balowych magnackich rezydencji.Gospodarz i gospodyni mogli wreszcie zapraszac "własciwych " ludzi. Takie bale oferowały nie tylko staranny dobór gości, ale też profesjonalnych muzyków i pokrzepiający posiłek.